Wielcy ludzie

Lucyna Kujawiak

Mija kolejny rok szkolny i znów skurczył się nasz świat – świat szkolnej
społeczności… Ciężka choroba zabrała nam
przedwcześnie kolejnego „ANIOŁA CODZIENNOŚCI”
– nauczyciela Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Lubiankowie –
Lucynę Kujawiak.
Swą pracę dydaktyczną w naszej szkole rozpoczęła ona 1.09.1985r. tuż
po śmierci ojca by wesprzeć finansowo rodzinę. Początkowo rolę
wychowawcy pełniła jako nauczyciel wychowania przedszkolnego a
następnie edukacji wczesnoszkolnej. Chętnie jednak podejmowała
kolejne wyzwania zawodowe uzupełniając swoje kwalifikacje kończąc
kolejne studia podyplomowe umożliwiające jej nauczanie informatyki,
wychowania fizycznego czy gimnastyki korekcyjnej.

Lucyna kochała sport, był jej prawdziwą pasją. Była fanem aktywności
fizycznej i zapalonym kibicem. Gdy zdrowie nie sprzyjało i nie mogła
pracować jako nauczyciel wychowania fizycznego chętnie obserwowała
pracę swoich koleżanek i kolegów udzielając z zapałem cennych
wskazówek, dopingując osiągnięcia uczniów, organizując
przestrzeń do aktywności ruchowej innym czy organizując zajęcia
aerobiku dla nauczycieli i rodziców naszych uczniów. Znanym jej
powiedzenie było: ‘Sport to zdrowie – wyczyn to kalectwo”
Jako koleżanka i przyjaciel – była niezawodna! Była osobą
odpowiedzialną, energiczną, życzliwą, otwartą na drugiego
człowieka a jej szczególnym darem był łatwy kontakt z
pracownikami, rodzicami i dziećmi. Potrafiła dotrzeć do ich
umysłów i serc. Żyła dla innych, zawsze wyciągała swoją
pomocną dłoń, zawsze można było liczyć na jej wsparcie,
bezinteresowność.
Jako nauczyciel i wychowawca – dbała o potrzeby uczniów nie szczędząc
sił i czasu. Starała się by kształcenie młodych ludzi było jak
najbardziej wszechstronne. Wszystko co robiła,
czyniła z prawdziwą pasją. Przekazywała wiedzę, kształtowała
młodzieńcze myśli, spojrzenia.
Z zapałem udzielała cennych rad,
dzieliła się własnym doświadczeniem. Niezwykły geniusz
kreatywności – była autorem wielu scenariuszy uroczystości
szkolnych i gminnych a także autorem wierszy, rymowanek, które
pomagały uczniom przyswoić trudne treści programowe. Pod jej
nadzorem uczniowie osiągali liczne nagrody reprezentując szkołę
na szczeblu gminnym, powiatowym a nawet ogólnopolskim. Za wyniki
swej pracy była wielokrotnie nagradzana, ale największą nagrodą
dla niej był szacunek i wdzięczność swoich uczniów i
współpracowników.
Sprawy
szkolne często przysłaniały realia dnia codziennego na tyle, że
po jednej z Rad Pedagogicznych tocząc zajmującą rozmowę i
szukając inspiracji do kolejnych działań wsiadła z koleżanką do
jej samochodu i wróciła z nią do domu pozostawiając swoje auto na
szkolnym parkingu.
Pedagog
szkolny w swoich wspomnieniach podkreśla, że Lucynka wprowadzała
ją w tajniki pracy nauczyciela, z wielką pasją opowiadając o tym
zwodzie ujmując obiektywizmem, lekkością rozmowy, trafnością
spostrzeżeń, aktywnym słuchaniem.

O swoich najbliższych, najdroższych – mówiła z ogromną miłością,
czułością i szacunkiem. Była dumna z osiągnięć swoich synów,
z narodzin wnuczki. Dla nich gotowa była do wszelkich poświęceń…
Przez
wiele lat była prezesem ogniska ZNP w naszej szkole, członkiem
Zarządu Oddziału w Głownie aktywnie broniąc godności praw i
interesów jej członków. Odznaczona Złotą Odznaką ZNP.
Czas
pożegnania przypadł na trudne czasy, kiedy to nie było nam dane
godnie pożegnać naszą koleżankę, wychowawczynię i wieloletniego
pedagoga Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Lubiankowie. Jednak
wszyscy z potrzeby serca cieszymy się, że było nam dane spotkać
na swej drodze oddaną pracy i misji nauczania – wyjątkowego
społecznika – Lucynę Kujawiak.
„Ledwo zaczął się dzień i …jest już szósta wieczorem. Tydzień ledwo
przybył w poniedziałek ...i już jest piątek.i miesiąc już minął. ...i rok prawie się kończy. ...izdajemy sobie sprawę, że straciliśmy naszych rodziców,
przyjaciół.
I zdajemy sobie sprawę, że jest już za późno, aby wrócić…”
Tyle chcielibyśmy jeszcze Ci powiedzieć, o tyle jeszcze zapytać… Cisza.


Tomasz Szcześniak


ZAWSZE BYŁ, JEST I BĘDZIE – W NASZYCH MYŚLACH, SERCACH… Z NAMI.

Nasz kolega, nauczyciel, wychowawca, przyjaciel…Tomek Szcześniak, bo o Nim chcemy dziś napisać, podzielić się najlepszymi wspomnieniami.
Czy można mówić o nieobecnych? Czy potrafimy? Czy zrobimy to
dobrze?
Ale jak nie mówić? Po trudnym okresie ciszy i żałoby, która
zapanowała w murach naszej szkoły, trzeba zmierzyć się z
przeszłością. Słowa nie zastąpią nam obecności kochanej osoby,
wystarczy jedno wspomnienie o Tomku i łzy gromadzą się pod
powiekami uczniów, nauczycieli i pracowników Zespołu Szkolno –
Przedszkolnego w Lubiankowie.

„Pan Tomek”, tak mówią uczniowie, którzy wspominają swojego
nauczyciela i wychowawcę. Mówią najczęściej w czasie
teraźniejszym, jakby był tuż obok i przygotowują gazetkę ze
zdjęciami oraz powiedzonkami ulubionego pedagoga.
My, koleżanki i koledzy mówimy tak samo – niewiele… i zostawiamy w
pokoju nauczycielskim wolne krzesło, na którym zazwyczaj siadał
Tomek. Czy to wszystko? Nie, to początek opowieści o człowieku, który pomimo ciężkiej choroby, pokazywał nam, jak żyć, jak cieszyć się z
każdego kolejnego dnia. Był z nami od kilku lat, a wydaje się, że
od zawsze. Małomówny, życzliwy, dobry, pomocny. Obecny na rajdzie,
wycieczce, dyskotece, nocnym biwaku w szkole, meczu (codziennie!).
Pytany: „Co słychać?” odpowiadał uśmiechem, dobrym słowem.
Nigdy się nie skarżył i nie opowiadał o swojej chorobie.
Codziennie wchodził do szkoły z plecakiem na ramieniu, prowadził
lekcje wychowania fizycznego oraz edukacji dla bezpieczeństwa, wobec
uczniów był opiekuńczy jak prawdziwy ojciec. W trudnych chwilach
milczał i był trochę nieobecny, ale życie szkolne dodawało mu
sił do walki z chorobą. Bardzo chciał pracować, być z nami i z
uczniami. Pani dyrektor Agnieszka Czubiak wspomina dzień przed
końcem wakacji, gdy Tomek po długiej nieobecności odwiedził
szkolne mury. Oboje weszli do sali gimnastycznej i Tomek wtedy
powiedział: „Pani dyrektor, czuje Pani, jak tu pachnie?”. Tak
bardzo za zapachem sali gimnastycznej tęsknił Tomek, będąc na
zwolnieniu lekarskim.

Jako nauczyciel wychowania fizycznego zaraził uczniów sportową pasją.
Szczególnie kochał piłkę nożną, był przecież trenerem Klubu
Sportowego Stal Głowno. Miał sukcesy w piłce nożnej dziewcząt,
był doceniany przez Dyrekcję szkoły, otrzymywał nagrody od wójta
Gminy Głowno, pana Marka Jóźwiaka. Wspierał uczniów w osiąganiu
jak najlepszych wyników nie tylko w piłce nożnej, ale także w
biegach przełajowych, piłce siatkowej, piłce koszykowej, tenisie
stołowym. Był organizatorem imprez sportowych w naszej szkole,
opiekunem projektów uczniowskich, często wyjeżdżał na zawody
sportowe, przygotowywał układ poloneza na zakończenie roku dla
gimnazjalistów.
Jako wychowawca klasy ósmej potrafił zintegrować zespół klasowy,
zarazić sportową pasją, przekazać wartości najważniejsze w
życiu. Czym dzielił się Tomek? Pozytywną energią, życzliwością,
przestrzeganiem zasad Fair Play nie tylko na boisku. Swoją postawą
dawał przykład koleżeńskości, walki ze słabościami, otwartości
na ludzi i świat. Wychowankowie klasy ósmej w ostatnim pożegnaniu
dedykowali swojemu ukochanemu wychowawcy następujące słowa:
„”SZLIŚMY, IDZIEMY I IŚĆ CHCEMY ZA PANEM PRZEZ TRUDY DO GWIAZD”.

Tak wspominają Tomka uczniowie: „Pan Tomek zawsze był dla nas wzorem do naśladowania. Jego wizerunek został nam w sercach do dziś i na długo zostanie. Pan Tomek zawsze chodził na palcach, na jednym
ramieniu nosił mały plecaczek, a w nim cudowną różową teczkę.
Ubierał swoją ulubioną koszulę i jadł ogromne buły (choć nie
było po nim widać). Był wyjątkową osobą, z którą dużo
przeszliśmy… Były te dobre, jak i złe dni, ale zawsze dawaliśmy
radę, znajdowaliśmy wyjście z sytuacji. Pan Tomek NIGDY się nie
poddawał” - Kinga, klasa VIII. „Pan Tomek był zawsze
uśmiechnięty, dodawał otuchy ludziom pomimo choroby. Dostał od
nas miano – władca różowej teczki. Zawsze powtarzał nam w
trudnych chwilach, że damy radę i pomagał rozwiązywać problemy”
– Patrycja, klasa VIII.
W jednej z ostatnich wiadomości tekstowych do koleżanki z pracy Tomek
napisał: „NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO”.
Pozostawił piękne i ponadczasowe przesłanie dla nas… Pomimo Jego
dokuczliwej nieobecności, pomimo codziennej tęsknoty za Nim, nie
możemy się poddać. Musimy walczyć każdego dnia z własnymi
słabościami i czerpać z Tomka jak najwięcej. Obiecujemy zachować
w sercach wieczną pamięć o Wielkim Wojowniku, jakim zostanie dla nas na zawsze.


Jolanta Grzelak
Renata Wiśniewska - Wika

Zdjęcia